GryMobilneNewsyPokemon Go

Egipski trener pokemon i jego wyprawa szlakiem regionalnych

Egipt… Piękny kraj, w którym znajdziemy wiele pustyń, małych miasteczek, hoteli, nachalnych sklepikarzy, ale co najważniejsze coraz mniej trenerów pokemon. Państwo to jest dość duże i przede wszystkim pokryte piaskiem. 

Dzień mojej trenerskiej krucjaty zaczął się dużym zaskoczeniem. Autokar przywiózł mnie do hotelu, a ja patrzę na moją mapę i nie widzę nic. Po prostu żadnego pokestopa, gyma, NIC. Wszystkie pokemony pokazane w trawie, 0 wskazówek. Wiedziałem, że muszę tu wytrwać tydzień. Założyłem moje klapki, spodenki i koszulkę trenera, oraz najważniejsze… Wziąłem zapas pokeballi na moją podróż. Moim celem były regionalne pokemony Egiptu. Każdy z nich mógł być ukryty w basenie, na plaży, pod leżakiem, pod łóżkiem Egipcjanki, dosłownie wszędzie, więc wiedziałem, że to będzie ciężkie zadanie. 

Heatmor

Znany pustynny mrówkojad typu ognistego. Dość potężny i ciężko łapiący się. Tak, to musi być 1 cel mojej wyprawy. Zacząłem chodzić w klapkach z samego rana… Podczas tego spaceru mocny wiatr próbował mnie zwiać, oraz piasek sam leciał mi w oczy. Ja z wielkim wysiłkiem szedłem aż wreszcie POJAWIŁ SIĘ. Czerwono srebrny mrówkojad z CP grubo ponad 1000. Jak tylko go zobaczyłem, oczy mi się zaświeciły, a ręce zaczęły drżeć. Wiedziałem, że to będzie ostra walka. Zacząłem rzucać pokeballami, jak tylko umiałem. I za 8 się złapał. Wracając po więcej balli udało mi się drugiego złapać po drodze, ale ten na szczęście nie stawiał oporów. Wiedziałem, że to dopiero początek mojej przygody.

Illumise

Tym razem mówimy o pokemonie typu robaczego. Niewielki wzrost pozwalał mu sprawnie wyskakiwać z balli rzucanych w niego, a skrzydła na sprawne uciekanie. Łowy na niego zacząłem dnia drugiego, bo wiedziałem, że muszę być w pełni sił. Po śniadaniu i treningowi wyruszyłem na łowy. Szedłem pustynią 30 minut zanim go zobaczyłem. Pięknego fioletowego pokemona uśmiechającego się do mnie. Ze spokojem rzuciłem pokeballem i ku mojemu zdziwieniu od razu się złapał. Tak samo 5 kolejnych, które postanowiłem w przyszłości rozdać na konkursach znanych Wam z Community Day.

Tropius

Aj znacie tego trawiastego dzikusa już. Mam ich wiele z innych krajów, więc tego samego dnia poszedłem je łapać. Egipskie również okazały się małym wyzwaniem i nawet takie z dobrym iv się łapały. Aj czas było pójść spać, bo koło 23 było już. Chciałem zostać, ale wiedziałem, że w Egipcie różni terroryści i zespół R patrolują hotele nocą. Tak więc zakończyłem dzień 2.

Corsola

Najładniejszy z regionalnych i zarazem najciekawszy. Pojawiał się tylko wieczorem w nieznanych mi obszarach innego hotelu. Dnia 3, czekając do 19 cały dzień się opalałem, by nikt nie podejrzewał planów na wieczór. Jak nastał czas, skoczyłem przez płot do hotelu obok i po cichu skradając się podszedłem do Corsoli, którą od razu mogłem zobaczyć. Nie chciała się łatwo złapać, ale po długim pojedynku udało się. Złapałem 3 takie, które oczywiście też są dla Was.

Sygliph

Nie wiedziałem nic o nim. Od początku wycieczki nie wiedziałem o jego istnieniu. Jednego wieczoru patrzę na radarze i widzę coś dziwnego. Tak, to na pewno ten nieznany pokemon. Szukałem go godzinę aż znalazłem. Złapałem od razu, ale niestety 1 sztukę. Był tak rzadki, że jest jednym z lepszych w mojej kolekcji.

Tak oto moja przygoda dobiegła końca. Była bardzo męcząca i po tym wiem, czemu jest tam mało trenerów pokemon. Nie ma tam warunków do tego i to oczywiste. Ale ja dałem radę.

Jeden komentarz do “Egipski trener pokemon i jego wyprawa szlakiem regionalnych

Możliwość komentowania została wyłączona.