GryNintendo SwitchRecenzje

Marvel Ultimate Alliance 3 – Naprawdę dobra gra

Jako dziecko zawsze chętnie oglądałem filmy Marvela z wielkim zaciekawieniem. Z biegiem lat się to nie zmieniło, bo dalej jestem fanem tego uniwersum. A co z grami? Gry na licencji Marvela są raz dobre, raz słabe. Marvel Ultimate Alliance 3 jest jedną z tych lepszych gier. O dziwo jest to gra ekskluzywna wydana tylko na Nintendo Switch. Czy warto ją kupić za 229 zł? O tym dowiecie się w tej recenzji!

Zacznijmy od tego, czym tak naprawdę jest seria Marvel Ultimate Alliance. Jest to gra polegająca na przechodzeniu różnych lokacji wybranymi 4 bohaterami z jakże ogromnej ich puli. Po drodze musimy pokonywać wielu prostych przeciwników, oraz co poziom paru bossów, którzy stanowią już większe wyzwanie. Brzmi nudno? Możliwe, ale zapewniam, że takie nie jest!

Fabuła

Opowieść w tej grze jest wymówką do podróżowania po różnych lokacjach. Podczas fabuły, naszym celem jest zebranie kamieni nieskończoności, zanim zrobi to Thanos. Jedyne, co ciśnie się na usta mówiąc o tym, to: „Nie mieliście lepszego pomysłu?”. Moim zdaniem fabuła powinna bardziej nawiązywać do komiksów, tym bardziej, że niektóre postacie wyglądają tak samo, jak w komiksach, jednocześnie nie przypominając swoich odpowiedników filmowych. 

Mechanika rozgrywki

Sama rozgrywka jest prosta. Jak wcześniej wspomniałem, opiera się na przechodzeniu liniowych map 4 bohaterami. Mapy są proste i prowadzą prosto do celu, czyli bossa poziomu. Mówię o dowolnym wyborze bohaterów, ale wybranie ich ma znaczenie. Za wybór postaci komiksowo powiązanych, jak np. drużyna pajęczaków, dostajemy bonusy, dzięki czemu nasza drużyna jest silniejsza.

Podczas przechodzenia poziomów często spotkamy się z prostymi zagadkami logicznymi. Zazwyczaj polegają na przesunięciu głazu gdzieś, czy rozstawieniu drużyny tak, by otworzyć jakieś przejście. Fajny akcent, ale same zagadki są za proste.

Lokacje, po których się poruszamy są mocno zróżnicowane. Niestety nie można tego samego powiedzieć o przeciwnikach. Przez całą grę mierzymy się z bardzo podobnymi przeciwnikami – na szczęście walki z bossami nam to wynagradzają. Są wymagające i nie są zwykłym napieprzaniem w przeciwnika bez namysłu. By wygrać, należy poznać schemat ataków przeciwnika i nauczyć się je przewidywać, gdyż często parę mocniejszych ataków powoduje śmierć drużyny.

Skoro jesteśmy przy śmierci drużyny, co jak umrze jeden z bohaterów? Możemy podejść i go uleczyć. To działa, ale po 1 uleczeniu każdego z bohaterów nie dostaniemy więcej szans. Następna śmierć każdego oznacza przegraną.

Aspekt rozwoju bohaterów stoi na wysokim poziomie. Pomiędzy potyczkami możemy ulepszać naszą drużynę bohaterów. Możemy modyfikować ich cechy, jak i zwiększać siłę. Zazwyczaj ulepszenie wiąże się ze zwiększeniem statystyk o x procent. Nie jest to bardzo ekscytujące.

Oprawa audiowizualna

No i doszliśmy do największego mankamentu gry. Grafika nie jest jakaś nadzwyczajna, jest po prostu okej. Przyjemna dla oka, ale nie można jej nazwać idealną. Niektóre lokacje natomiast umieją miło zaskoczyć i zadowolić oko. Animacje ataków również są świetne i wyglądają po prostu dobrze. Mimo wielu braków w grafice, jak widzimy ile rzeczy się naraz dzieje na małym ekranie Switcha i z jaką płynnością, ciężko nie czuć zachwytu. Odnośnie soundtracku mogę powiedzieć, że jest okej, ale nic więcej. Nie był na tyle świetny, bym jakoś się wsłuchiwał, ale nie był też zły, więc nie wyciszałem telewizora.

Podsumowanie

Gra kosztuje 229 zł i czy jest tego warta? Grę można przejść w około 10 godzin. Mamy za to wiele wyzwań pobocznych, takich jak: ulepszanie na maksymalny poziom wszystkich postaci, czy pokonanie bossów drugi raz, tym razem w silniejszej edycji. Gra trzyma poziom poprzedników serii, ale za dużo nie zmienia. Jest dobra, ale nie jakaś nadzwyczajna. Ale dzięki temu ciężej jest powiedzieć na nią coś bardzo złego. Uważam, że zarówno dla fanów serii, jak i nowych osób w tym uniwersum, grę polecam. Jest droga (jak wszystko na Switcha) lecz uważam, że daje fajną zabawę i szybko o niej nie zapomnimy!