GryNintendo SwitchPCPlayStationRecenzjeXbox

Assassin’s Creed III remastered – przykład dobrego remastera

Wiecie, jak to jest z remasterami. Raz są dobre, raz gorsze, a raz nie warto nawet na nie patrzeć. Jednak Ubisoft jest z tych firm, które pokazały jak powinno się odświeżać gry tak, by każdy fan patrząc na grę po wielu latach powiedział „Łał ale ta gra świetnie wygląda”. Również tym razem nie zawiodłem się kupując Assassin’s Creed 3 remastered w wersji na konsolę Xbox One. Gra wyszła również na Ps4, PC oraz Nintendo Switch. Czy warto kupić tę grę? Na to pytanie odpowiem w tej recenzji

Fabuła

Tym razem wcielamy się w metysa (indianina) o imieniu Connor. Akcja toczy się w Ameryce Północnej w latach 1753-1783. Fabuła zaczyna się od konfliktu między Indianami a kolonistami, w wyniku którego wioska Connora zostaje zniszczona. Wskutek tego, młody chłopak poprzysięga poświęcić swoje życie na zwalczaniu tyranii i szukaniu sprawiedliwości. Tak właśnie zostaje włączony do bractwa Assassinów. Po drodze klasycznie mamy okazję uczestniczyć w  wydarzeniach historycznych z postaciami, które na pewno znamy z lekcji historii. Sama fabuła jest okej, ale robi na mnie to samo wrażenie, które robiła w 2013 roku, większość nie wywiera wrażenia a dopiero pod koniec są faktycznie ciekawe momenty, warte zobaczenia. Oczywiście pomiędzy sekwencjami mamy okazję również poznawać dalszą historię Desmonda i jej koniec.

Mechanika rozgrywki 

Ponownie, jak w poprzednich częściach dostajemy do eksploracji duży obszar, po którym możemy się swobodnie poruszać. Mogę powiedzieć, że świat w grze jest wręcz za duży, gdyż nie raz podróż do celu zajmuje 20 minut. Najczęściej odwiedzanymi miejscami podczas fabuły jest Nowy Jork i Boston. Jedną z większych nowości względem poprzednich części jest to, że można wspinać się po drzewach. Dostajemy również typowo indiańskie bronie, które możemy ulepszać surowcami uzbieranymi i upolowanymi w lesie. 

Walka przeszła dużo zmian. Walki są o wiele prostsze, niż w poprzednich częściach i dają nam więcej możliwości względem zabijania przeciwników. Gra dalej jest głównie składanką, przez co mimo prostego systemu walki skradając się możemy mieć więcej procent synchronizacji wspomnienia, oraz samą satysfakcję z wykonania misji bez zbędnych walk i marnowania czasu. W naszym arsenale znajduje się Tomahawk, dwa ukryte ostrza i łuk. 

Eksplorować świat możemy na 3 sposoby. Pierwszym z nich jest bieg, którego stanowczo odradzam, gdyż wtedy do celu dobiegniemy może po godzinie. Drugim jest jazda na koniu, jest dość sprytnym sposobem, ale niestety koń nie umie przeskoczyć najmniejszego kamienia i wiele razy zaczął jakoś dziwnie przenikać przez obiekty (nie wiem jaki towar podawano koniom wtedy, ale na pewno dobry). I ostatni sposób, niestety ten najgorszy – pływanie statkiem. W tej części jest okropne, jeśli graliście w 4 odsłonę serii, na pewno widzicie, że mogli to już wcześniej dobrze zrobić, ale nie zrobili. Pływanie jest żmudne, nieprzyjemne a sterowanie to porażka.

Oprawa Graficzna

Grafika w tym remasterze jest cudowna. Chodzi w pełnym 4k i pierwszy raz mogłem zobaczyć tą część w takiej pięknej odsłonie. Cały świat wygląda ładnie, postacie są dopracowane a błędów w grze jest mniej.

Podsumowanie

Tym razem nie będę wymieniał plusów i minusów, nie dlatego, że mi się nie chce ale, dlatego że remaster jest świetny. Sama część jest jedną z gorszych według mojej opinii, ale jeśli ktoś ma dobre wspomnienia z tą grą, powinien kupić tą część bez zastanawiania się. Miłego szatkowania przeciwników!

%d bloggers like this: